niedziela, 6 grudnia 2015

Plastyka

Wczoraj spełniło się jedno z moich marzeń. Weszłam i korzystałam z sal Instytutu Sztuk Pięknych, weszłam do tych sal upaćkanych farbami, utytłanych tuszem, gliną etc. Te sale z tymi wszystkimi starociami z których tworzy się niesamowite kompozycje. Super! Meeega wrażenie, ale przeżyłam chwile grozy, gdy miałam narysować jedną z tych rzeczy wybranych przez Panią profesor, a mianowicie czajnik.Do tego jeszcze wrócę..

Pierwsze zajęcia były fantastyczne, czułam, że się fajnie bawię słuchając przy tym Marka Grechuty i innych znakomitych zespołów lat '60 i '70. Moja dusza zaczęła żyć i uśmiechać się (prawie jak przy moim ukochanym).  Według mnie to co robiliśmy to fantastyczna zabawa do wykorzystania w pracy z dziećmi.

Potrzebne nam są:
kartka A3
duża ilość różnej grubości pędzli
tusz (wg mnie do pracy z dziećmi lepsza będzie czarna farba np. plakatowa)
nożyczki
klej
kartka A4

Naszym zadaniem było namalowanie swoich inicjałów - różnymi pędzlami o różnej grubości, zmieniając kształt, styl, grubość, szerokość, wielkość. Genialne. Następnie należy wybrać i zestawić ze sobą kilka par liter (bierzemy nożyczki i wycinamy literki). Należało jednak kierować się zasadą, że litery mają ze sobą kontrastować - jedna ma być delikatna, wymuskana itd, a druga natomiast drapieżna, nie ostrożna. Po zestawieniu tych liter należy je przykleić na kartkę A4 a później skserować. Żałuję jedynie, że nie zrobiłam zdjęcia swojej pracy.


Kolejne zajęcia były dla mnie tragiczne - nie umiem rysować, nigdy nie byłam geniuszem rysunku i raczej nie będę... Moim zadaniem było narysowanie czajnika.. Pani profesor stwierdziła,  że jest to bardziej hełm niż czajnik. W sumie trudno się z nią nie zgodzić, w końcu uczę historii i 5 lat ten przedmiot studiowałam.
Sami oceńcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz